Właściciel sieci sklepów Biedronka czerpie z Polski aż 70 proc. dochodu. Chociaż już dziś wydaje się, że portugalskie dyskonty są wszechobecne, w ciągu kilku lat jeszcze ich przybędzie. Jedna Biedronka ma przypadać na 10 tys. Polaków
Mieszkańcy Słupska przeszli we wrześniu w marszu protestacyjnym przeciwko otwarciu kolejnej Biedronki. W blisko stutysięcznym mieście funkcjonuje już ponad dwadzieścia dyskontów. Chociaż mieszkańcy mieli dość otwierania kolejnych miejsc oznaczonych szyldami Biedronki i Lidla, to słupszczanie nie wierzyli chyba w powodzenie ich protestu - kolejne prognozy przewidują, że udział dyskontów i sklepów wielkopowierzchniowych w handlu będzie się zwiększał.
Biedronka dla 10 tys. Polaków
Dziś w całej Polsce funkcjonuje 2,2 tys. sklepów Biedronka. To najlepszy wynik wśród wszystkich dyskontów w Polsce. Biedronek jest więcej niż sklepów z szyldem Lidl (ok. pięciuset) i Netto (ponad trzysta) razem wziętych. Wg ostatnich prognoz portugalskiego banku Esp~rito Santo, Biedronka jeszcze umocni pozycję w Polsce - do 2020 r. liczba tych sklepów ma wzrosnąć do ponad 3,8 tys. To oznacza, że na 10 tys. Polaków będzie przypadała jedna Biedronka.
Protesty w rodzaju tych ze Słupska nie zatrzymają wzrostu sieci, bo już dziś Polska stanowi dla portugalskiego koncernu Jeronimo Martins Distribution najważniejszy rynek - pochodzi z niego aż 70 proc. zysku wypracowanego przez firmę. Polacy wyraźnie przekonali się do taniego asortymentu. Biedronka już dawno skończyła ze sprzedawaniem taniej tandety i konsekwentnie wprowadza do oferty produkty, po które jeszcze niedawno trzeba było wybierać się do drogich delikatesów.
Kula śnieżna
Sukces Biedronki to dziś efekt kuli śnieżnej - marka wydaje się wszechobecna. Właśnie dzięki dużej liczbie sklepów może negocjować lepsze warunki z dostawcami i oferować produkty w cenach, na jakie żaden konkurent nie może sobie pozwolić. Dlatego, zdaniem analityków Esp~rito Santo, inne sklepy, także sieciowe nie mogą zatrzymać rozwoju sieci. Tym bardziej, że w trudnych gospodarczo czasach konsumenci wolą poważnie zastanowić się przed wydaniem każdej złotówki. A Biedronka z wąską, ale precyzyjnie dobraną ofertą jest dla nich rewelacyjnym rozwiązaniem.
Dostawcy i pracownicy chcą pieniędzy
Jak przypomina tygodnik "Polityka", dziś kontrakt na dostawę produktów do Biedronki to marzenie każdego producenta żywności. Skala sprzedaży i promocji oznaczają żyłę złota. Ale nie zawsze tak było. W tym samym tekście w "Polityce" przypomniano sprawę dostawców, którzy od lat nie mogą doprosić się od koncernu Jeronimo Martins zaległych pieniędzy. Chodzi o faktury, których wartość koncern miał pomniejszać tłumacząc, że odlicza koszty promocji, która w ogóle nie była zapisana w umowie między siecią a dostawcami.
Niezadowoleni są również zatrudnieni przez sieć, którzy na nieoficjalnym forum Nasza-Biedronka.pl skarżą się na niskie pensje i namawiają do odsyłania do siedziby firmy broszur promocyjnych skierowanych właśnie do pracowników. Jak twierdzą, zamiast wydawać na nie pieniądze, sieć mogłaby po prostu podnieść pensje.
No comments:
Post a Comment